W 2020 r. w Monitorze Sądowym i Gospodarczym opublikowano 41 875 ogłoszeń związanych z toczącymi się postępowaniami upadłościowymi, w tym 587 to ogłoszenia upadłości firm, a 800 to ogłoszenia o rozpoczęciu postępowania restrukturyzacyjnego. Eksperci spodziewają się, że w tym roku te liczby będą znacznie większe.
Przedłużające się, wielomiesięczne zamrożenie gospodarki doprowadza wiele firm do granic wytrzymałości. Niektóre biznesy ją przekroczą, co w tym roku doprowadzi do fali upadłości i restrukturyzacji. W badaniu „Perspektywy i nastroje przedsiębiorców”*, blisko ¼ ankietowanych firm i organizacji zadeklarowała, że rozważa przeprowadzenie restrukturyzacji. Wielu przedsiębiorców będzie do takich działań zmuszonych przez przedłużający się lockdown. Najważniejszy powód restrukturyzacji to chęć poprawy płynności finansowej – z tym problemem zmaga się wg tego samego badania 27% firm.
Firmy starają się poprawić swoją pozycję przed spodziewaną restrukturyzacją
Na początku nowego roku wielu przedsiębiorców mało optymistycznie lub po prostu źle ocenia swoją aktualną sytuację. Restrukturyzacja jest więc dla nich „ucieczką do przodu”, która zwiększa szansę przetrwania gospodarczych turbulencji. Właściciele firm, którzy z takim krokiem będą czekać zbyt długo, ryzykują nawarstwienie zaległości płatniczych, a w efekcie niekontrolowaną upadłość. Obawa przed takim scenariuszem motywuje przedsiębiorców do jak najszybszej poprawy swojej pozycji przed spodziewaną czy planowaną restrukturyzacją.
– W ostatnich miesiącach zgłasza się do nas coraz więcej przedsiębiorców, dla których faktoring jest nie tylko metodą na pozyskanie gotówki i przyspieszenie obiegu pieniądza, ale też narzędziem do poprawy swojej sytuacji finansowej. Faktoring daje taką możliwość. Faktury, których nie opłacił jeszcze kontrahent, przekazane do finansowania do faktora nie obciążają bilansu firmy, tak jak ma to miejsce w przypadku kredytu zaciągniętego w oczekiwaniu na przelew – mówi Damian Sapielak, Dyrektor Rozwoju Biznesu, eFaktor S.A.
Podaje przykład: przedsiębiorca wykonał usługę np. transportową (lub jakąkolwiek inną) i wystawił fakturę np. na 10 tys. zł. Na przelew musi jednak czekać dwa miesiące. Jeśli nie może sobie na to pozwolić, stara się poprawić płynność finansową i uzupełnić brak tych środków. Gdy zaciągnie w tym celu kredyt, kwota 10 tys. zł obciąży jego bilans co w konsekwencji zmniejsza jego zdolność kredytową, bo będzie widniała jako dług – zobowiązanie wobec kredytodawcy. Jeżeli dziurę (niezapłaconą przez odbiorcę usługi fakturę) zapełni kierując taką fakturę do faktora, nie obciąży to jego bilansu. Skorzystanie z faktoringu w jego firmie da większy dostęp do gotówki, ponieważ pieniądze otrzyma niemalże w momencie wystawienia faktury. Dzięki temu pod względem bilansowym polepszy się jego płynność, będzie też mógł zainwestować środki w rozwój swojego przedsiębiorstwa. Zwiększa to szanse firmy na otrzymanie kredytu inwestycyjnego. To także możliwość pozyskania wartościowego inwestora.
Biznes szuka wsparcia w kontrolowanej restrukturyzacji
Największa fala restrukturyzacji może czekać biznes w drugim kwartale tego roku, kiedy wyczerpią się fundusze z tarcz rządowych podtrzymujące przy życiu wiele branż. Już teraz firmy starają się zapobiec takiemu rozwojowi sytuacji.
– Mamy obecnie do czynienia z nową i dość nietypową sytuacją. Do tej pory o faktoring zabiegały przede wszystkim małe firmy, które przez większych partnerów bywają wręcz zmuszane do wystawiania faktur z długimi terminami płatności. Teraz to właśnie ci więksi partnerzy rekomendują swoim dostawcom skorzystanie z faktoringu po to, aby ich wzmocnić przed nadchodzącymi i spodziewanymi kłopotami. Duży podmiot jest w stanie wynegocjować dla swoich dostawców atrakcyjne warunki finansowe, takie jakich dostawca nie mógłby otrzymać samodzielnie od instytucji finansowej. W odpowiedzi na potrzeby rynku wprowadziliśmy specjalny program dla takich firm, który ułatwia skoordynowanie przejścia na faktoring na preferencyjnych warunkach – mówi Damian Sapielak z eFaktor S.A. – Trend, o którym wspomniałem jest widoczny np. w przypadku dostawców do dużych sklepów w handlu detalicznym. To logiczne działanie, bo dla dużej sieci spożywczej upadek wieloletniego i solidnego dostawcy to kłopot. To także czas i dodatkowe koszty związane z weryfikacją finansową i jakościową dostawcy, który go zastąpi.
Takie działanie większych partnerów pomaga również w budowaniu dobrych relacji z kontrahentami. W sytuacji, kiedy z powodu ryzyka przedłużania lockdownu przyszłość jest niepewna, takie wsparcie dużego partnera nie jest bez znaczenia.